środa, 26 października 2011

Portret. Back to the roots. / Nasiadówka mark IV


Czy ekspozycja równoważna wystarczy, by zrobić dobre zdjęcie? Teoretycznie tak. A co trzeba zrobić, by powstało dobre zdjęcie portretowe? Dobrze oświetlić, wykadrować, złapać moment na przyciśnięcie spustu migawki i chyba najważniejsze - złapać kontakt z modelem. Ile czasu potrzebujemy na zrobienie zdjęcia? 15 minut i po sprawie.... Wszystko wydaje się banalnie proste, ale jak jest w rzeczywistości? Nasiadówka mark IV - "Portret Po Prostu". Zasady: każdy fotografujący zabiera ze sobą na nasiadówkę swojego modela/modelkę (żonę/chłopaka/koleżankę/przyjaciela) i fotografuje. W pewnym momencie jednak sam na chwilę staje się modelem - żeby zrozumieć modela, trzeba, choć przez chwilę, nim być.


Startujemy.
Koncepcja zajęć zrodziła się po ostatnim spotkaniu. Chcemy wprowadzić trochę więcej spokoju i przemyślanych decyzji oraz nauczyć się rozmowy z modelem. Back to school. Pstrykamy klasycznie, czyli na małej głębi ostrości, obiektywem 85 mm, ostrość skierowana na oczy. Post produkujemy tez klasycznie w Photoshopie.
Nauczmy się rozmowy z modelem bo to pomoże robić lepsze zdjęcia.

Ps : nie trzeba robić 1000 zdjęć wystarczy chwile się zastanowić i zrobić kilka.

Start 2.11.2011 godzina 1730.

Spotkanie z rzutkowe co łaska nie mniej niż 30 talarów.
Chętnych uprasza się o kontakt, w celu zapisania się na listę kolejkową... ;) zapisy@fotografizm.pl.

niedziela, 23 października 2011

Nasiadówa fotograficzna mark III za nami.


Nasiadówa fotograficzna mark III za nami. Było... sami wiecie. A jeli nie wiecie, to sprawdzić możecie sami. Nauka nie idzie w las! Kolejne spotkanie będzie jeszcze lepsze.

środa, 19 października 2011

Ja nie lubię...

Ja nie lubię, kiedy marketingowcy zachwalają mi sprzęt do wszystkiego. Niektóre przedmioty mogą mieć wszechstronne zastosowanie, ale wiadomo - jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Za przykład niech posłuży BMW X6 M. Koncern BMW próbował połączyć w jednym modelu auto terenowe, sportowe coupe, wygodną limuzynę wielkości tankowca i auto napchane elektroniką, której nie powstydziłby się nawet sam James Bond ... No nie wyszło. Co więcej, auto w żadnej z tych roli sie nie sprawd
za. No może poza jednym szczegółem - przedłuża to i tamto i lansuje.

Canon spróbował tej sztuki prezentując nowy model - lustrzankę top klasy
,która ma być zarówno reporterska, jak i do studia. Ma przeżyć zamieszki w Turcji oraz brylować z klasą w NYC na sesjach celebrytów. Czy się uda? Tego nie wie nikt, ale ja pozostaję sceptyczny. Cofanie się, czyli zmniejszanie wielkości aktywnych pikseli, nie
jest dobrym rozwiązaniem dla studia. Tutaj to nikon / sony wyznaczyły standardy i d3x może konkurować jakością ze średnim formatem - często z powodzeniem, bo jest bardziej poręczny (szczególnie na sesjach na zewnątrz jest niekwestionowanym liderem). Przykładem niech posłużą ostatnie posuniecia np. leici S2, która jest sprzętem niewiele większym od 1Ds markIII, a wiec kompaktowym średnim formatem. Tu znów wracam do wypowiedzianej wcześniej konkluzji - nie ma rzeczy do wszystkiego. Zawsze idziemy na większe lub mniejsze kompromisy, chyba że pragniemy walczyć o rynek i klienta, jak firma ecco (ładne buty oddychające).... No cóż, buty tej firmy cały czas na razie tylko oddychają, bo walorów estetycznych próżno w nich szukać. Patrząc z drugiej strony, 1Dx zapowiada się jako bardzo dobre narzędzie dla reporterów. Jakość robionych nim filmów znacznie wzrosła, więc aż się prosi, aby realizować nim krótkie doniesienia zamieszczane w internecie w czasie niemal rzeczywistym... Aparat ma złącze rj45 - szkoda, że ne wifi, ale kto wtedy kupiłby transmiter... Marketing. Moim zdaniem prosty podział na reportera i fotografię studyjną jest dobry i sprawdza się od dawna. Skoro średni format jest idealny do studia, a maly obrazek „na wojnę”, to po co zmieniać standardy i robić rewolucję, która nie ma sensu? To tak jak z aps-c... Wmówino nam, że to jest dobry pomysł i więcej nie trzeba. Nagle jednak niewyjaśniony szlag trafił tamte wyjaśnienia i teraz słyszymy już tylko o pełnej klatce.. ech... Wynika z tego tyle, że jesteśmy jedynie małymi żuczkami, które wiernie podążają za "trendami" dyktowanymi przez producentów.

Teoria jest taka, że ludzkie oko to około 6 megamilionów pikseli, a więcej pikseli w matrycach, to tylko wojna o to, by zdobyć klienta... Może - ale więcej informacji, to często więcej możliwości.

wtorek, 11 października 2011

błysk, blenda i rock&roll



Nasiadówa fotograficzna edycja III: Temat Rock&Roll, ostra muzyka, która zmieniła świat. Spróbujmy czegoś nowego i dajmy czadu.

Przy okazji oglądamy film o legendzie fotografii - tym razem Frank Cappa. Rozmawiamy przy piwku (we własnym zakresie, pub nad studiem) - z pianką?

To taka inicjatywa oddolna - niekomercyjny DKF z fotografią w roli głównej. Spotkanie z rzutkowe - 30 zeta od głowy, w cenie miejscówka

(profesjonalnie wyposażone studio), modelka chętna do... sfotografowania i fajna atmosfera.

START / Wtorek 18.10.2011 godz 17.30

Chętnych uprasza się o kontakt, w celu zapisania się na listę kolejkową... ;) zapisy@fotografizm.pl

TO NIE SĄ WARSZTATY. Dajmy czadu!


Poniżej filmik z nasiadówki edycja II. Zdjęcia uczestników.



czwartek, 6 października 2011

minimalizm kieszonkowy?

Format zapisu RAW / Canon PowerShot S95 / orniskowa 28 mm(po przeliczeniu) /f5.0 1/320 iso 80

Format zapisu RAW / Canon PowerShot S95 / orniskowa 28 mm(po przeliczeniu) /f2.0 1/10 iso 800

Aparat kompaktowy zawsze kojarzył mi się z kieszonkowym „głupem”, w którym należy jedynie nacisnąć spust migawki. Przynajmniej ten z pierwszej komunii taki był. Czasy się zmieniają – to banalna prawda, a co nie zaskakuje, technologia wraz z nimi pędzi jak szalona. Kompakty zaczynają być niewiarygodne... To trochę tak jak z samochodami typu SUV, które, choć umieją podobno wszystko, to żadna z tych rzeczy nie wychodzi im zbyt dobrze. Aparatom kompaktowym się ta sztuka udaje. Wielu użytkowników to spostrzeżenie zapewne nie zdziwi, ja natomiast nigdy nie poszukiwałem żadnego aparatu w tym segmencie i dlatego tym większe jest to dla mnie odkrycie. Jedyny kompakt, który poleciłem, to Canon G11, ale to bardzo duży i rozbudowany sprzęt, który trudno nazwać kieszonkowym. Teraz w moje ręce trafił Canon S95 i wciąż nie mogę uwierzyć, jak dobry jest to aparat. Poniżej suche dane techniczne:



• system HS oraz obiektyw o jasności f/2.0,

• wysoce czuła matryca CCD z 10 MP,

• szerokokątny (28 mm) obiektyw z 3,8-krotnym zoomem, hybrydowy stabilizator obrazu Hybryd IS,

• pierścień nastaw na obiektywie, tryb w pełni ręcznej regulacji ekspozycji oraz format RAW,

• wyświetlacz LCD Pure Color II G o przekątnej 7,5 cm (3 cale),

• filmy HD, port HDMI,

• tryb wysokiego zakresu dynamiki,




Ten aparat jest po prostu dobry! Na rynku pewnie jest kilka podobnych propozycji, natomiast jedna konkluzja - nie trzeba mieć lustrzanki, by robić dobre zdjęcia. Rozbudowane opcje kompaktu oferują nam chociażby program preselekcji przesłony oraz centralnie ważonego pomiaru światła.

Kiedy jednak nie mam ochoty na kombinacje, zmieniam program na P i aparat robi za mnie wszystko.


Format zapisu RAW / Canon PowerShot S95 / orniskowa 28 mm(po przeliczeniu) /f2.0 1/10 iso 400

środa, 5 października 2011

Koniec pewnej epoki.

Na stronie Apple znajduje się krótka informacja
Apple straciło wizjonera i geniusza, a świat stracił niesamowity ludzki byt. Ci z nas, którzy mieli wystarczająco dużo szczęścia poznać go i pracować razem z nim stracili bliskiego przyjaciela i inspirującego mentora. Steve zostawia firmę, którą tylko on mógł zbudować, a jego duch będzie zawsze fundamentem Apple.
Udostępniony został specjalny adres email, na który można wysyłać swoje przemyślenia, wspomnienia i kondolencje: rememberingsteve@apple.com


poniedziałek, 3 października 2011

minimalizm.


Minimalizm oznacza powrót do źródeł, do niezbędnego minimum. Zazwyczaj mówi się o minimalizmie w kontekście szeroko pojętej sztuki, muzyki czy malarstwa. A gdyby tak pojęcie minimalizmu przenieść na pole fotografii, tak na co dzień?

Kryzys gospodarczy, szalejące kursy walut i cięcia budżetowe mówią nam, że znów przyjdzie zaciskać pasa. Dziś konkurencja jest ogromna – począwszy od wielkich graczy, takich jak iStock i inne portale/firmy oferujące zdjęcia, po miliony osób utalentowanych oraz uważających się za takie, które fotografując (mniej lub bardziej profesjonalnie) chcą zarobić kilka dodatkowych groszy. Ta druga grupa wyświadcza nam jednak niestety niedźwiedzią przysługę psując rynek zaniżonymi cenami. Utrzymanie się na powierzchni jest niezwykle trudne - wymaga od nas ogromnej czujności i elastyczności. Studio trzeba zabierać wszędzie ze sobą, by móc reagować szybciej, niż konkurencja, by pracować jeszcze szybciej, by wreszcie jakoś związać koniec z końcem w trudnych warunkach, które stały się nowym punktem odniesienia. W efekcie jednak, może okazać się, że taki styl pracy ma wiele zalet.



Kim więc jest minimalistyczny fotograf? Stosuje się do holistycznej filozofii prostoty przenikającej wszystkie aspekty fotografii - od koncepcji do realizacji. W praktyce oznacza ona skupienie się na rozwiązaniach najprostszych, podstawowych – jak choćby unikanie zawiłych kluczy świetlnych, które maksymalnie upraszcza proces fotografowania. Takie rozwiązanie wydaje się z pozoru oczywiste, ale niewielu fotografów się go trzyma. Większość kombinuje z trzema lub czterema światłami, dodają blendy, fajerki. Dodają do tego różne nasadki, nakładki na lampy, a i tak kończą przyklejeni na kilka godzin do komputera przy Photoshopie....

Skoro potrzeba jest matką wynalazku, to trzeba kombinować! Jeśli (po pierwsze) zakup i (po drugie) wożenie ze sobą zestawu lamp jest dla nas co najmniej niewykonalne, musimy radzić sobie innymi metodami...

Co więc może nam pomóc? Ano najzwyklejsza szara taśma i „chińczyki”!

To wynalazek, który zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Prawie każdy problem można rozwiązać zestawem statywów, „chińczyków”, zacisków lub taśmy. Ten prosty zestaw jest najlepszym rozwiązaniem, ponieważ pomaga zrealizować każdy pomysł. Chcesz bardziej skupione światło? Wystarczy trochę tektury, zaciski i gotowe - po 5 minutach mamy zrobione „profesjonalne” wrota.

To trochę tak, jak z kalką techniczną... Nie deformuje i świeci temperaturą barwową 5500K. Chcesz zrobić softa? No to ciach!

Tanio, szybko, efektownie. Bo czy ktoś, oglądając zdjęcie, zdoła odgadnąć, czy użyłeś 5 najlepszych lamp, czy kawałka tektury, taśmy i kalki?


Podejście minimalistyczne dotyczy także oprogramowania, czyli de facto postprodukcji i „napraw” dokonywanych w Photoshop’ie. Taka metoda daje fajne efekty, ale w kontekście „zaciskania pasa” i szukania oszczędności nie jest to najlepsze rozwiązanie. Usuwanie skaz w Photoshopie może zabrać dużo czasu, a jeśli np. mamy zapłacić za zrobienie tego innej osobie, możemy łatwo przekroczyć budżet. Minimalizm oznacza, że im mniej, tym lepiej, a więc polegajmy na sobie i narzędziach jakie mamy do dyspozycji. Rozważnie róbmy zdjęcia – starajmy się, aby naciśnięcie migawki oznaczało świetną fotkę. Czas poświęcony na przygotowanie dobrego kadru zwróci nam się później, kiedy okaże się, że nie musimy dokonywać żadnych (lub prawie żadnych) poprawek komputerowych. Wierzcie mi – warto robić wszystko, aby skrócić czas potrzebny na postprodukcję. To rozsądne.



Takie rozwiązania mają mnóstwo zalet... Ale nie wtedy, kiedy klient jest obecny podczas sesji! Jak wiadomo, klient nasz pan. Każdy chce, aby jego pieniądze były wykorzystane w pełni, aby żadna złotówka nie była zmarnowana. Nie możemy więc zaprezentować amatorszczyzny w postaci jednej lampy i kawałka styropianu sklejonego z kartonem kawałkiem szarej taśmy klejącej. W takich sytuacjach trzeba grać – nie chodzi o to, by obstawić się drogim sprzętem ze wszystkich stron, ale by klient dostrzegł nasz profesjonalizm i zauważył to, co my chcemy, aby było zauważone. Warto więc posiadać sprzęt, który umożliwia bezprzewodowe przesyłanie zdjęć bezpośrednio do komputera, na dysk twardy do podglądu live. Ważne, aby był to laptop, bo jeśli jesteśmy w plenerze, to takie rozwiązanie też ma działać. Jeśli pracujemy w studiu koniecznie zaopatrujemy się w większy monitor. Wszystko musi robić wrażenie, że tak ma być, i że właśnie to jest najlepsze rozwiązanie.




Takie przygotowanie, po pierwsze, daje nam możliwość szybkiego spakowania się i fotografowania w plenerze z całym sprzętem. Po drugie, koncentrujemy się, zamiast rozpraszać na nieskończonych możliwościach zabawek i gadżetów. Pracujesz na tym, co masz w torbie i w ręku. To może być wyzwalające doświadczenie. Ważne żebyśmy mieli świadomość naszego sprzętu, tego, co może się zepsuć, posiadania back up’u – pamiętajmy, że to wszystko świadczy o naszym profesjonalizmie. Ja zawsze mam w torbie 2 zestawy akumulatorów, nie rozpakowane pudełko paluszków alkalicznych oraz kabel synchro (jakby radio zawiodło). Proste rozwiązania są najlepsze - dają większą pewność, że wszystko się uda.

sobota, 1 października 2011

Nowy bohater?


Nowy bohater?

Canon 5d mark III - lepszy, szybszy, wszechstronny... Wygląda identycznie, jak II. Pozostaje pytanie - jak będzie wyglądał 1ds mark IV? I jeżeli przypuszczenia okażą się prawdą, to po co ktoś miałby nabyć 1ds, skoro 5 miałaby być taka wszechstronna i tańsza...a może Canon szykuje konkurenta Leic’i S2. Sam w to nie wierzę, ale ploteczek i spekulacji jest od groma. Wiele niewiadomych, ale jedno jest pewne - mimo mojej miłości do Nikona, ten niestety cały czas zawodzi - począwszy od odliczania na stronie, które niczym się nie kończy... A na pewno nie zakończyło się tym, czego oczekują klienci Nikona np nowym D800... Dla odmiany, na oficjalnym koncie Nikona na facebook’u pojawia się notka, która (w wolnym tłumaczeniu) stwierdza, że fotograf może być tylko na tyle dobry, na ile pozwala mu sprzęt, którego używa, a dobry obiektyw jest kluczowy przy robieniu dobrych zdjęć. Dalej pada pytanie jakich obiektywów używają fani Nikona, które są ich ulubionymi i w jakich sytuacjach ich używają.... Pożyjemy, zobaczymy.