Ja nie lubię, kiedy marketingowcy zachwalają mi sprzęt do wszystkiego. Niektóre przedmioty mogą mieć wszechstronne zastosowanie, ale wiadomo - jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Za przykład niech posłuży BMW X6 M. Koncern BMW próbował połączyć w jednym modelu auto terenowe, sportowe coupe, wygodną limuzynę wielkości tankowca i auto napchane elektroniką, której nie powstydziłby się nawet sam James Bond ... No nie wyszło. Co więcej, auto w żadnej z tych roli sie nie sprawd
za. No może poza jednym szczegółem - przedłuża to i tamto i lansuje.
Canon spróbował tej sztuki prezentując nowy model - lustrzankę top klasy
,która ma być zarówno reporterska, jak i do studia. Ma przeżyć zamieszki w Turcji oraz brylować z klasą w NYC na sesjach celebrytów. Czy się uda? Tego nie wie nikt, ale ja pozostaję sceptyczny. Cofanie się, czyli zmniejszanie wielkości aktywnych pikseli, niejest dobrym rozwiązaniem dla studia. Tutaj to nikon / sony wyznaczyły standardy i d3x może konkurować jakością ze średnim formatem - często z powodzeniem, bo jest bardziej poręczny (szczególnie na sesjach na zewnątrz jest niekwestionowanym liderem). Przykładem niech posłużą ostatnie posuniecia np. leici S2, która jest sprzętem niewiele większym od 1Ds markIII, a wiec kompaktowym średnim formatem. Tu znów wracam do wypowiedzianej wcześniej konkluzji - nie ma rzeczy do wszystkiego. Zawsze idziemy na większe lub mniejsze kompromisy, chyba że pragniemy walczyć o rynek i klienta, jak firma ecco (ładne buty oddychające).... No cóż, buty tej firmy cały czas na razie tylko oddychają, bo walorów estetycznych próżno w nich szukać. Patrząc z drugiej strony, 1Dx zapowiada się jako bardzo dobre narzędzie dla reporterów. Jakość robionych nim filmów znacznie wzrosła, więc aż się prosi, aby realizować nim krótkie doniesienia zamieszczane w internecie w czasie niemal rzeczywistym... Aparat ma złącze rj45 - szkoda, że ne wifi, ale kto wtedy kupiłby transmiter... Marketing. Moim zdaniem prosty podział na reportera i fotografię studyjną jest dobry i sprawdza się od dawna. Skoro średni format jest idealny do studia, a maly obrazek „na wojnę”, to po co zmieniać standardy i robić rewolucję, która nie ma sensu? To tak jak z aps-c... Wmówino nam, że to jest dobry pomysł i więcej nie trzeba. Nagle jednak niewyjaśniony szlag trafił tamte wyjaśnienia i teraz słyszymy już tylko o pełnej klatce.. ech... Wynika z tego tyle, że jesteśmy jedynie małymi żuczkami, które wiernie podążają za "trendami" dyktowanymi przez producentów.
Teoria jest taka, że ludzkie oko to około 6 megamilionów pikseli, a więcej pikseli w matrycach, to tylko wojna o to, by zdobyć klienta... Może - ale więcej informacji, to często więcej możliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz