środa, 19 października 2011

Ja nie lubię...

Ja nie lubię, kiedy marketingowcy zachwalają mi sprzęt do wszystkiego. Niektóre przedmioty mogą mieć wszechstronne zastosowanie, ale wiadomo - jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Za przykład niech posłuży BMW X6 M. Koncern BMW próbował połączyć w jednym modelu auto terenowe, sportowe coupe, wygodną limuzynę wielkości tankowca i auto napchane elektroniką, której nie powstydziłby się nawet sam James Bond ... No nie wyszło. Co więcej, auto w żadnej z tych roli sie nie sprawd
za. No może poza jednym szczegółem - przedłuża to i tamto i lansuje.

Canon spróbował tej sztuki prezentując nowy model - lustrzankę top klasy
,która ma być zarówno reporterska, jak i do studia. Ma przeżyć zamieszki w Turcji oraz brylować z klasą w NYC na sesjach celebrytów. Czy się uda? Tego nie wie nikt, ale ja pozostaję sceptyczny. Cofanie się, czyli zmniejszanie wielkości aktywnych pikseli, nie
jest dobrym rozwiązaniem dla studia. Tutaj to nikon / sony wyznaczyły standardy i d3x może konkurować jakością ze średnim formatem - często z powodzeniem, bo jest bardziej poręczny (szczególnie na sesjach na zewnątrz jest niekwestionowanym liderem). Przykładem niech posłużą ostatnie posuniecia np. leici S2, która jest sprzętem niewiele większym od 1Ds markIII, a wiec kompaktowym średnim formatem. Tu znów wracam do wypowiedzianej wcześniej konkluzji - nie ma rzeczy do wszystkiego. Zawsze idziemy na większe lub mniejsze kompromisy, chyba że pragniemy walczyć o rynek i klienta, jak firma ecco (ładne buty oddychające).... No cóż, buty tej firmy cały czas na razie tylko oddychają, bo walorów estetycznych próżno w nich szukać. Patrząc z drugiej strony, 1Dx zapowiada się jako bardzo dobre narzędzie dla reporterów. Jakość robionych nim filmów znacznie wzrosła, więc aż się prosi, aby realizować nim krótkie doniesienia zamieszczane w internecie w czasie niemal rzeczywistym... Aparat ma złącze rj45 - szkoda, że ne wifi, ale kto wtedy kupiłby transmiter... Marketing. Moim zdaniem prosty podział na reportera i fotografię studyjną jest dobry i sprawdza się od dawna. Skoro średni format jest idealny do studia, a maly obrazek „na wojnę”, to po co zmieniać standardy i robić rewolucję, która nie ma sensu? To tak jak z aps-c... Wmówino nam, że to jest dobry pomysł i więcej nie trzeba. Nagle jednak niewyjaśniony szlag trafił tamte wyjaśnienia i teraz słyszymy już tylko o pełnej klatce.. ech... Wynika z tego tyle, że jesteśmy jedynie małymi żuczkami, które wiernie podążają za "trendami" dyktowanymi przez producentów.

Teoria jest taka, że ludzkie oko to około 6 megamilionów pikseli, a więcej pikseli w matrycach, to tylko wojna o to, by zdobyć klienta... Może - ale więcej informacji, to często więcej możliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz